• Trzecia fala epidemii nie zmieniła terminu tegorocznych matur, choć takie rozwiązanie, ze względu na dużą liczbę zachorowań na COVID-19 sugerowali niektórzy politycy, rodzice i nauczyciele. https://klimatyzacjapolska.pl/pomiary-wentylacji/   Minister Edukacji i Nauki uciął jednak te spekulacje i zapowiedział, że egzaminy maturalne ruszą już po długim weekendzie majowym, 4 maja. Stwierdził, że nie ma najmniejszych podstaw ku temu, by matury przekładać.

    - Po to wybieraliśmy rząd, by zorganizował m.in. bezpieczny system edukacji. Jeśli po roku trwania pandemii, matury by się nie odbyły, byłby to skandal. Było naprawdę dużo czasu na to, by je odpowiednio przygotować i zorganizować w sposób bezpieczny..

    Lekarz przypomina, że środowisko medyczne mówiło o tym, że w odpowiednich warunkach matura może być zorganizowana. Mowa tu głównie o zapewnieniu odpowiedniej cyrkulacji powietrza w pomieszczeniach, noszeniu maseczek ochronnych czy dystansie.

    Jednocześnie jak przekazuje Sławomir Broniarz, nauczyciele są zaniepokojeni faktem, że nie wszyscy przyjęli dwie dawki szczepionki przeciwko COVID-19, a część z nich ma to zaplanowane właśnie w terminie  pomiary wentylacji   matur. Pedagodzy obawiają się, że ze względu na odczyny poszczepienne nie będą mogli stawić się w pracy.


    votre commentaire
  • Po to wybieraliśmy rząd, by zorganizował m.in. bezpieczny system edukacji. Jeśli po roku trwania pandemii, matury by się nie odbyły, byłby to skandal. Było naprawdę dużo czasu na to, by je odpowiednio przygotować i zorganizować w sposób bezpieczny W niedzielę 18 kwietnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało, że w ciągu ostatniej doby u 12 153 osób wykryto zakażenie koronawirusem. Z powodu COVID-19 zmarło 207 osób. Wygląda na to, że trzecia fala epidemii koronawirusa zaczyna w Polsce zwalniać.

    kolejne otwarcie

    Z dnia na dzień notujemy coraz mniejsze liczby nowych potwierdzonych przypadków zakażeń SARS-CoV-2. Mimo że liczba zgonów nadal jest na wysokim poziomie, a obłożenie łóżek szpitalnych i respiratorów spada w dość wolnym tempie, sytuacja powoli zaczyna się poprawiać. Być może dlatego rząd w ubiegłym tygodniu zdecydował o ponownym otworzeniu żłobków i przedszkoli. Zdalnie nadal będą się uczyć uczniowie najmłodszych klas szkół podstawowych oraz ci starsi. Jednak czy otworzenie tych placówek edukacyjnych w obliczu kilkunastu tysięcy nowych przypadków zakażenia koronawirusem dziennie to dobry pomysł?  Prezes Związku Nauczycielstwa Polskiego, stwierdził w rozmowie że obawia się ponownego wzrostu zachorowań i kolejnego lockdownu dla żłobków i przedszkoli. Czy to możliwe? Zapytaliśmy o to eksperta.

    - Może tak być. Na pewno zamknięcie placówek oświatowych miało sens w kontekście epidemiologicznym, ale czy ich otwarcie znowu spowoduje wzrost zachorowań? Nie wiem. Ciężko mi to ocenić. Jeśli liczba potwierdzonych zakażeń spada, to warto utrzymać tę tendencję. Wiemy, że dzieci ze żłobków i przedszkoli chorują mniej, noszą mniejszy ładunek wirusa, przez co gorzej go transmitują, zrozumiałe jest więc, że zdecydowano o wznowieniu nauki stacjonarnej. Przy przestrzeganiu zasad sanitarno-epidemiologicznych, ryzyko zakażenia w tego typu placówkach jest niskie

    - Czy do nauki w szkole wrócą uczniowie klas 1-3? Można by przedsięwziąć takie ryzyko, jeśli szkoły byłyby dobrze do tego przygotowane. Tak zrobiono m.in. w Stanach Zjednoczonych. Czy jednak polska szkoła jest w tym zakresie bezpieczna? Raczej nie - dodaje. Tłumaczy, że w polskich placówkach brakuje możliwości prowadzenia lekcji z zachowaniem dystansu i przy założonych maseczkach.


    votre commentaire
  • Pierwsze wzmianki o tym, że rząd planuje budowę portu pojawiły się we wrześniu 2017 roku. Mówiło się, że wszyscy coraz więcej podróżują, a lotnisko Chopina w Warszawie jest za małe, by udźwignąć ruch. Pojawił się więc pomysł, aby zbudować węzeł, który łączyłby ruch lotniczy, kolejowy i drogowy.

    specustawa

    Miałby to być taki super-hub, który nie tylko obsłużyłby pasażerów z Polski, ale też z innych krajów, którym zamarzą się dalekie podróże. Ogromne przedsięwzięcie, które stworzy miejsca pracy, napędzi gospodarkę, rozwinie regiony i stanie się wizytówką rządu.W listopadzie 2017 przyjęto wstępny plan dotyczący budowy Centralnego Portu Komunikacyjnego "Solidarność". W czerwcu 2018 roku prezydent Andrzej Duda podpisał specustawę. Naturalne wydało się, aby port stanął gdzieś między Łodzią a Warszawą. Ówczesny pełnomocnik rządu ds. CPK Mikołaj Wild zarekomendował, by pierwsze łopaty wbito w Baranowie.

    - Z początku nikt nie brał tego na poważnie, bo takie deklaracje były już wcześniej. Jeszcze jak rządziła PO to chcieli  udrażnianie zlewu Warszawa  budować podobny port. Wtedy to się nazywało Centralny Port Lotniczy. Ta sama koncepcja. Tylko, że wtedy skończyło się na uśmiechach, a teraz to odżyło – mówi Stanisław Szlaga, sołtys wsi Stanisławów, która należy do gminy Baranów.

    W Stanisławowie mieszka od urodzenia, czyli od 1955 roku. Ma tu dom i gospodarstwo. Jak przyznaje, będzie mu żal to opuszczać, ale stara się nie popadać w rozpacz. Pan Stanisław należy do tych pragmatycznych, którzy w razie tarapatów szukają "planu B".


    votre commentaire
  • Sklep spożywczy w małej miejscowości to bardzo ważne miejsce. Tu nie tylko chodzi się po zakupy, tu się rozmawia. Wyjście do sklepu przypomina sesję u terapeuty. Można się wyżalić i dowiedzieć się czegoś.

    wysiedleni

    W Baranowie na Mazowszu takich "poradni" jest coraz mniej. Ostatnio trzy sklepy się zamknęły. Niedobrze, bo ludzie chodzą skołowani, wokół same problemy i mnóstwo niewiadomych. Towar równiutko ułożony. Jedna ściana w słodyczach. Od podłogi do sufitu czekoladowe mikołaje, jajka niespodzianki, batony, cukierki, ciastka, drożdżówki, wafelki, dżemy, herbatniki.

    W rogu gumy do żucia i tabletki przeciwbólowe. Obok na regale słoiki z majonezem, musztardą, gotowe dania, ryby w puszce.

    Po prawej stronie nieduża lodówka z mięsami. Podłoga czysta, nigdzie ani drobinki kurzu. Dobra gospodyni nigdy nie próżnuje.

    - Trzy udka poproszę, byłam zapisana – mówi klientka. - I słoninę.

    - Dziś nie ma słoniny – odpowiada właścicielka sklepu.

    Pani Wanda nosi okulary i służbowy fartuch. Ma starannie uczesane włosy. Ostatnio trochę się martwi, bo jak asortyment się nie sprzeda to trzeba będzie go pozbierać z półek i spakować. Wszystkie te mikołaje, batony i słoiczki. Czeka ją całe mnóstwo pracy.


    votre commentaire
  • Jesteśmy po pierwszej fali kryzysu, który dla większości był szokiem. Obecnie trwa oswajanie się ze stanem zagrożenia wywołanym przez kryzys. Statystycznie patrząc, zajmuje to od trzech tygodni do trzech miesięcy. Taka jest zasada zachowań adaptacyjnych. Większość ludzi w tym czasie jakoś przyzwyczaja się do nowej sytuacji i odzyskuje równowagę. To prawda,jednak są przypadki,że zwykły,radzący sobie dotychczas człowiek,tak oberwie od życia-nie koniecznie z powodu pandemii-że musi,po prostu musi pójść do psychiatry po leki,żeby dalej móc funkcjonować.

    A żyjemy nie tylko   klimatyzacja do domu w stanie zagrożenia dla zdrowia. Jesteśmy niepewni przyszłości, jak będzie wyglądała sytuacja ekonomiczna. Narzucono nam ogromne ograniczenia społeczne, nie wolno się nam normalnie komunikować, a trzeba się izolować. Wszystkie te obostrzenia powodują, że jesteśmy w sposób zwielokrotniony egzaminowani w sytuacji bezradności.Stosujemy różne strategie, ale warto zwrócić uwagę na dwie skrajne reakcje ludzi, którzy są nieprzygotowani na kryzys. Do tej grupy należą osoby nieświadome, małe dzieci, ludzie schorowani, samotni, nieumiejący odnaleźć się w nowej sytuacji. Ich adaptacja polega na izolacji, ucieczce, zamknięciu się w sobie lub trwaniu w bezpiecznej strefie komfortu. Tak jak dziecko przytula się do matki, wiele osób wracało do Polski, gdy pojawiły się pierwsze informacje o pandemii. Znam z kręgu rodziny kilka osób, które, mimo że kilka czy kilkanaście lat nie były w kraju, przyjechały z Ameryki do Polski właśnie dlatego, że uznały kraj za bezpieczne miejsce. Kryzys skłania do szukania bezpieczeństwa, spokoju, równowagi, kontaktu z rodziną i osobami, które mogą pomóc w trudnej sytuacji.Najciężej podczas pandemii mają egoiści, którzy całe życie robili to co chcieli. Podejmowali tylko korzystne dla siebie decyzje i nikt dotąd nie potrafił ich przed niczym powstrzymać. Oni mają najtrudniejo proszę państwa,jak nikt nie pracuje społecznie tylko sam dla siebie to dla się podejmuje decyzje inaczej maja się pracownicy rządu,lub innych instytucji,gdzie decyzje musza podjąć pod katem,spolecznym,prosze tez nie obrazac ,ludzi,bo nikt się nie radzi,w kwestiach osobistych,to niech nie oczekuje decyzji społecznych,pozniej jak jemu naleci w uszy wody to krzyczy,ze nikt jemu nie doradzil,czy nie podjalldecyzji prawidłowej ,każdy tutaj przeważnie jest dorosły na tyle,ze siebie,decyzje umie,podjac sam,bez narzekania na spolecznosc,i tyle u nas w rodzinie wszyscy sa dorośli tworzący sami cokolwiek wiec u nas w rodzinie już doractwa społecznego nie potrzeba ,a jak będzie potzreba to się samemu kogos dopyta w jakiejś sprawie,tak ze dziekuje państwu za uwage

    Druga reakcja to bunt, czyli granie roli herosa. Wiele osób na początku pandemii kwestionowało w ogóle istnienie wirusa, podawało ręce, ignorowało zalecenia, wykazywało się nonszalancją. Prezentowało postawę hazardzisty, który w adidasach wybiera się na Mount Everest. Przykładem takiej postawy jest prezydent Białorusi, Łukaszenka. Obie skrajne reakcje uznajemy za niedojrzałe. Stają się one dodatkowym problemem dla innych.


    votre commentaire


    Suivre le flux RSS des articles de cette rubrique
    Suivre le flux RSS des commentaires de cette rubrique